Siedzę na kanapie na piętrze domu i gapię się na góry. Wiatr za oknem hula, łupek uderza o zewnętrzne ściany domu, na szczęście wewnątrz jest ciepło i przytulnie. Świeczka o zapachu ciasta cytrynowego przywodzi na myśl letnie dni, kiedy to będę jadła owoce prosto z ziemi, z własnego ogrodu… Siedzę i zastanawiam się co się zmieniło przez te 3 lata? Czy coś się w ogóle zmieniło?