BLOGMAS DZIEŃ 3,4 i 5: Planowanie

Do Świąt zostały 3 tygodnie, w których mam plan wysprzątać cały dom, ale tak mega dokładnie. Takie porządki generalne robię 2 razy do roku – wywalam w garderobie wszystko na ziemię, w kuchni wywalam z szafek i myję wszystko dokładnie. Ale żeby nie zwariować przy tej ilości metrów, to mam plan!

Wiecie od kilku lat mam metodę, dzięki której sprzątanie wszystkiego nie jest przykrym obowiązkiem a przyjemnością. Pamiętam moją mamę, która pedantycznie wręcz dbała o porządek w domu – było sterylnie jak na sali operacyjnej! Wiecie, te pracowe przyzwyczajenia. I tak cud, że kafelki nie były białe i nie pachniało środkiem odkażającym…

Do sprzątania robię pyszną herbatę i zapalam świeczki zapachowe. Aktualnie królują u nas wszelkie korzenne zapachy, a cynamon czy grzane wino wymiata!  Odkąd mamy sklep, to już w ogóle – wchodzę wącham i odpalam kolejny zapach… Lubię sprawiać sobie przyjemności podczas wykonywania nielubianych czynności. A powiem to wprost (ku rozpaczy mojej mamy!): nienawidzę sprzątać! Serio uważam, że mogę ten czas wykorzystać na przyjemne rzeczy, np. iść z psami na spacer czy poczytać książkę.

Ale do brzegu czyli do planowania! Mam rozpiskę na cały grudzień i po kolei odhaczam punkty po kolei. Każdego dnia robię mniej i bardziej przyjemne rzeczy. Np. wyszorowanie podłogi w kuchni, wymycie szafek i szuflad – następnego dnia nagradzam siebie wyjęciem ubrań w garderobie – to prosta i szybka czynność, po której otwieram butelkę wina. Obiecuję, że nie wpadnę w alkoholizm! Dzieci mam w domu 😀

No i tak sobie ten plan powoli realizuję! Ale wczoraj zamiast zrobić cokolwiek, to rozłożyłam się. Dopadło mnie jakieś przeziębienie, więc zamiast pracować dzielnie ku chwale właściciela mojego hotelu, to leżałam w łóżku… Dziś już poszłam do pracy, ale nie czuję się rewelacyjnie, nie będę siebie oszukiwać!

A jak wiadomo chory człowiek potrzebuje czegoś ciepłego i milutkiego. Więc polecam Wam zakup sprzed 3 dni – kapcie renifery z Biedronki! Nie współpracuję z Biedronką, ale jest to jedyny market w promieniu kilku kilometrów od naszego domu. Jak samo rozumiecie bywam tam najczęściej, więc kapcie też kupiłam tam. Biedra Forever!

Mam nadzieję, że w sobotę po południu pojedziemy po choinkę! Macie już choinki?

Share: