Słoneczny Słonecznik
Zima za oknem, śnieg obecny. Czas wrócić do pięknej i słonecznej jesieni, którą w tym roku spędziliśmy w Karpaczu. Zabierzemy Was na słoneczny Słonecznik, aby podziwiać panoramę Karkonoszy. Chodźcie z nami 🙂
Słonecznik w Karkonoszach – miejsce niezwykle malownicze. To stąd widać przepiękną panoramę Kotliny jeleniogórskiej. Nie byliśmy tu nigdy, więc czas to zmienić.
KARPACZ – SŁONECZNIKI
Wędrówkę zaczynamy u podnóży Świątyni Wang. Stąd niebieskim szlakiem wyruszymy do góry. Szeroka, kamienna droga prowadzi aż do Strzechy Akademickiej, a podejście jest przyjazne psim łapom. Niestety jest to również najbardziej uczęszczany szlak na Śnieżkę. Ludzi jest bardzo dużo. Psy spokojnie przypięte do pasa trekkingowego pną się w górę. Jestem pod wrażeniem, jak te ich króciutkie łapeczki dają radę.
Dochodzimy do pierwszego przystanku. Tu rozchodzą się szlaki – na Śnieżkę oraz na Słonecznik. Tym razem odbijamy w prawo w kierunku Polany. Tu idziemy po drewnianych podestach, a pod nogami mokre torfowiska. Torfowisko to jeden z rodzajów mokradeł. Teren tu jest stale mokry i charakteryzuje się małą przepuszczalnością. Z karkonoskimi torfowiskami wiąże się jedna z najbardziej absurdalnych tragedii, która rozegrała się w górach.
Nie byłoby w tym nic osobliwego, gdyby nie fakt, że była to śmierć… przez utonięcie w torfowisku. Przynajmniej takie są domysły, bo ciała nigdy nie odnaleziono. Prawdopodobnie jest to kolejny ponury rekord, bo żaden inny Polak nie utonął dotąd tak wysoko.” (www.goryiludzie.pl).
Pomimo barierek ludzie przechodzą i siadają na trawie, urządzają pikniki. My robimy kilka zdjęć, zapinamy psy i ruszamy dalej. Ruch na szlaku jest spory. Psy są zachwycone, ciągną do góry – spokojnie moglibyśmy startować z nimi w canicrossie 😀 Szlak robi się kamienisty i wąski. Mijamy się z ludźmi. Część z nich boi się psów, które nie zważając na nic i na nikogo pragną iść dalej, szybciej i wyżej.
Docieramy do Pielgrzymów. Wybieramy sobie miejsce z boku, tam gdzie nie ma ludzi. Pielgrzymy to formy skalne, które sięgają niemal 25m wysokości. Składają się z 3 potężnych grup skalanych i kilku mniejszych. Z daleka wyglądają jak wędrowcy, stąd nazwa Pielgrzymy. Największy z nich w 1757 roku został uszkodzony przez uderzenie pioruna. Robimy tu kilka zdjęć, układając na skałce dziewczyny. Robi się coraz bardziej tłoczno, więc ruszamy dalej. Wszak przed nami jeszcze kilkanaście kilometrów marszu.
Krajobraz zaczyna się robić zdecydowanie górski – niska roślinność i coraz bardziej strome podejście. Jest słonecznie i ciepło. Robimy po drodze przystanki, dziewczyny też jakby nieco osłabły – my się czujemy zdecydowanie gorzej od nich 😀
Słonecznik w Karkonoszach?! Swoją nazwę zawdzięcza temu, że mieszkańcom Borowic, Podgórzyna i Przesieki słońce nad nim wskazywało południe.
Kształt skały podobnej do postaci człowieka dał okazję do powstania wielu legend. Według jednej z karkonoskich legend, jest to diabeł, który chcąc pokrzyżować szyki Liczyrzepie i postanowił zasypać głazami Wielki Staw, aby zatopić przy tym Kotlinę Jeleniogórską. Tak się zaangażował w swych niecnych poczynaniach, iż przegapił wschód słońca i kiedy dzwoniono na Anioł Pański skamieniał. Nazywano go „Diabelskim Kamieniem”. Dawniej w jednej z legend lokalizowano w skale siedzibę Ducha Gór – Liczyrzepy nazywając skałę „Gniazdem Ducha Gór”.
SŁONECZNIK – KARPACZ PRZEZ STRZECHĘ AKADEMICKĄ
Ruszamy dalej w kierunku Wielkiego Stawu. Droga jest bardzo przyjemna, psy zachwycone gnają przed siebie. Spotykamy na szlaku wielu psiarzy, w tym również takich, którzy psy puszczają luzem i nie są w stanie odwołać ich… Duży ruch na szlaku, wielu ludzi, którzy niekoniecznie muszą lubić psy lub się ich po prostu boją – PSY OBOWIĄZKOWO PROWADZIMY NA SMYCZY!!!
My spotkaliśmy się z psami biegnącymi luzem w Kotle Wielkiego Stawu. Jest tu wąsko, dużo ludzi robi zdjęcia, podziwia widoki. Zdecydowanie psy stojące na środku i niekoniecznie przyjaźnie nastawione do siebie, to czysta nieodpowiedzialność. Po cieplejszej wymianie zdań z właścicielką, nastąpiła obraza majestatu i Pani raczyła pieski zabrać. Będziemy zawsze piętnować takie zachowanie, bo nie prowadzi ono do niczego dobrego, a na pewno nie nastraja ludzi pozytywnie do psów na szlaku.
Wielki Staw – robi na nas wielkie wrażenie. Ze względu na wyjątkową roślinność i faunę, rejon wokół stawu stanowi rezerwat ścisły i objęty jest zakazem wstępu. Wielki staw oglądać można jedynie znad Kotła Wielkiego Stawu. Budzi strach i szacunek do gór. To kolejne miejsce, które przypomina nam o tym, że góry są nieprzewidywalne. Kocioł Wielkiego Stawu stanowi niebezpieczne miejsce zimą, schodzą tu liczne lawiny oraz tworzą się groźne nawisy śnieżne.
Idziemy dalej przed siebie, prosto do naszej ukochanej Strzechy Akademickiej. Pogoda zmienia się, zaczyna wiać coraz mocniej. W Schronisku brak miejsc, zjeść możemy tylko na zewnątrz. Stawiam na ulubioną gulaszową, którą tu podają wyśmienitą. Miska gorącej zupy ląduje częściowo w brzuchu i przyjemnie rozgrzewa, a częściowo na kurtce – jedzenie na wietrze jest jednak trudne 😉