DOM W GÓRACH, CZYLI SPEŁNILIŚMY MARZENIA
Nasze największe marzenie spełniło się, chociaż nadal nie mogę w to uwierzyć! Kupiliśmy dom z widokiem na góry. Muszę Wam powiedzieć, że wciąż mnie to cieszy, wciąż raduje i nadal czuję się jak na wakacjach! Do czasu! Praca i dom skutecznie i brutalnie przypomną mi o rzeczywistości! Ale najważniejsze jest to, że wystarczy wyjść z domu i od razu mamy piękny widok, mamy wspaniałe miejsce do życia. Miejsce, o którym marzyliśmy.
![]() |
|
widok z okna |
Mieszkamy w niedużym mieście w Sudetach, a w zasadzie w jednej z jego dzielnic na końcu świata. Z każdej strony możemy wyjść w góry i cieszyć się ich urokiem. Ale mamy również blisko do byłego miasta wojewódzkiego Jeleniej Góry. Samochodem jedziemy do Jeleniej 15 minut – mamy tu wszystko, czego człowiek do życia potrzebuje. W naszym wypadku aktualnie oznacza to markety budowlane 😀 Odwiedzamy je co jakiś czas, bo zawsze okazuje się, że coś jeszcze nam potrzeba.
Autobusem spod domu do Jeleniej Góry jechałam ok. 45 minut i przejechałam 27 przystanków. Czułam się niczym turystka 😉 Do Jeleniej z domu jadę autem 15 min. Tu pojechałam turystycznie, zwiedzając m.in. Sobieszów czy Cieplice. Wiedziałam na jakim przystanku mam wysiąść. Poszłam najpierw po kawę, potem pozałatwiać sprawy w banku i z powrotem na przystanek. Oczywiście, do mojej limuzyny pozostało 40 minut oczekiwania. Poszłam zatem do lumpeksu, a co! Ja lumpeksowa królowa nie znalazłam dla siebie nic 🙁 Ale spokojnie – mam już adresy i będę sukcesywnie odwiedzać lokalne miejsca przybytku 😀 Wiecie, w lumpach włącza mi się taka żyłka łowcy – grzebię, szukam, wyszukuję. Lubię i nie wstydzę się tego, że jestem LumpeksoManiaczką 🙂
![]() |
Jelenia Góra |
W domu mamy piec na węgiel. Środek zimy nie sprzyja wymianie kotła, zwłaszcza jak na zewnątrz temperatura wskazuje bardziej na Alaskę, niż na Sudety! Ja, urodzony mieszczuch, wychowana na warszawskim blokowisku NIGDY W ŻYCIU NIE PALIŁAM W PIECU! Okazuje się, że nie jest to takie trudne. Ale pierwszy tydzień był tygodniem nauki. Musieliśmy nauczyć się palić oraz czyścić piec (zadymiliśmy pół domu, bo nie wiedzieliśmy, że musimy piec wyczyścić). Najgorsze jest noszenie węgla. Wiadomo, że tym zajmuje się męska część naszej rodziny 😉 Ale zdarzyło mi się, że zrobiło się ciutkę chłodno i do piwnicy po węgiel musiałam zejść ja! To jedno z najbardziej traumatycznych przeżyć w moim życiu! Otóż w mojej piwnicy wiszą sobie spokojnie zahibernowane pająki! Fuuuuuuuuuuuuuuujjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj! Nie dość, że okrutnie boję się pająków, to te wyglądają wyjątkowo obrzydliwie. Ale jest coś jeszcze gorszego – pająki wywołują we mnie stan przedzawałowy i prawie-wylew, ale zabić i wywalić nie pozwalam! Ot – spróbujcie nadążyć za kobietą 😉
![]() |
|
zdjęcia pająka Wam oszczędzę, brrrr…. |
Nasze życie najbardziej aktualnie podoba się naszym psom. Mają podwórko, więc jak tylko im się uda, to jojczą pod drzwiami, a wypuszczone urządzają wyścigi po całym ogrodzie. Aktualnie jest tam śnieg po kolana, a ja nie zamierzam odśnieżać im tego! Szybciej się męczą, jak muszą skakać przez ten śnieg! Oprócz tego, z okien salonu mogą obserwować co się dzieje za płotem. Dziewczyny układają się zatem na kanapie i wyglądają, obszczekują i stróżują! Kochają również taras, ale z racji posiadania mało bezpiecznych w moim odczuciu barierek dla psów, jest aktualnie dla nich niedostępny. Wiosną zabezpieczymy go, i psy będą mogły razem z nami bezkarnie leżeć i napawać się widokiem na góry – na Śnieżne Kotły 🙂