Przeglądaj kategorie
polska 
Chełmsko Śląskie od dawna chcieliśmy odwiedzić i pokazać Wam. Niewiele osób trafia tu, a szkoda. Wieś położona jest malowniczo pomiędzy Górami Kruczymi a Zaworami. Możemy stąd wyjść na liczne szlaki, ale nie tym razem. W góry zabierzemy Was w cieplejszym terminie 😉 To co, chodźcie na spacer po Chełmsku.

Sokołowsko nazywane jest śląskim Davos – co łączy te dwa uzdrowiska? Czy dziś, to niegdyś tętniące życiem miejsce wciąż urzeka? Nie wiem czy urzeka wszystkich, ale malowniczo położona na końcu świata wieś skradła nasze serca. Sokołowsko leży w wąskim wąwozie, niewidoczne z drogi, otoczone zielonymi zboczami Gór Suchych. To tu kiedyś chcieliśmy zamieszkać, ale przeraziła nas surowość tego miejsca. Dziś podzielimy się z Wami tym wyjątkowym miejscem, które powoli odzyskuje dawny blask. A ja odrobinkę żałuję, że jednak nie wybraliśmy tej miejscowości na nasze życie.

Do Majówki zostało dokładnie 14 dni! Dla tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się na kierunek swojej wyprawy podpowiadamy nasze pewniaki! Majówka to taki magiczny czas, kiedy już prawie czujemy wakacje, a jeszcze wiadomo, że szkoła, praca i multum innych ale do upragnionego urlopu. To była jedna z moich ulubionych przerw pracowych i już od marca zastanawialiśmy się, gdzie wybrać się w tym roku i naładować baterie. W tym roku spędzimy Majówkę w domu wraz z naszymi przyjaciółmi 😉 A kto to będzie? Zdradzimy Wam niebawem – powiem tylko „będzie psiejsko”.
Z kalendarza wynika, że jak dobrze pokombinujecie, to macie aż 9 dni wolnego! To już całkiem miły urlop 🙂 To czas, w którym można zwiedzać, odpoczywać, czytać książki, oglądać seriale, spędzać aktywnie czas i odpoczywać znów. Czasem można więcej odpoczywać – wszystko co lubicie najbardziej 🙂
My oczywiście stawiamy zawsze na urlop i odpoczynek z psami, no bo jak inaczej?! Jesteście ciekawi, co według nas jest git na urlop z psem? No to jedziemy z naszą TOP LISTĄ NA MAJÓWKĘ!
MORZE
My polecamy Wam urlop w miejscowości Jantar na Mierzei Wiślanej (klik!) Sporo super miejsc na spacery z psami, plażowanie z psami i zwiedzanie. Do tego można znaleźć świetne miejsca noclegowe, gdzie króluje cisza i spokój – my już wiecie jak emeryci jesteśmy i warunki sanatoryjnego spokoju bardzo doceniamy 😉
MAZURY
Hej Mazury, jak Wy cudne! Spędziłam tu połowę dzieciństwa i doceniam każdy zakątek tego jakże magicznego miejsca. Moje miejsce na ziemi w Krainie Tysiąca Jezior to Krutyń (klik!). Polecam Wam tu zakotwiczyć i oczywiście wybrać się na spływ tą jakże malowniczą rzeką! Ja uwielbiam odcinek Od Jeziora Krutyńskiego do Wojnowa, według mnie jest najbardziej malowniczy i najmniej wymagający. Dzięki temu, że niewiele trzeba robić, to można cieszyć się ciszą i spokojem. Oprócz tego spacery, świeże powietrze, no i blisko do stadniny koni w Gałkowie, gdzie rozpoczynałam swoją przygodę z tym cudownym sportem (oj było to bardzo dawno temu!). Oczywiście na obiad koniecznie wybieramy wspaniałego sandacza w Karczmie Zacisze – paluchy lizać!
PODLASIE
Dobrze popatrzeć na żubra i na Puszczę Białowieską, póki jeszcze stoi… Co prawda w wielu miejscach zakaz wstępu, ale… My polecamy Wam wspaniałe miejsce jakim jest Sioło Budy (klik!). Nie tylko wspaniale Was tu nakarmią, ale też cudownie opowiedzą o tym miejscu i historii Podlasia. W miejscowym skansenie dowiecie się między innymi o paleniu w piecu (nie jest to takie proste, jak komin jest drewniany), a także dlaczego do domy na Podlasiu mają niebieskie elementy i dlaczego właśnie na niebiesko powinniśmy wychodzić na spacer po Puszczy. To nie tylko wspaniała dla duszy, ale też dla żołądka wyprawa. No i można za płotem spotkać wolno żyjące żubry…
![]() |
|
fot. Agnieszka Prochowicz |
SUDETY
Tu chyba nie musimy Wam mówić dlaczego warto! To się rozumie samo przez się. Jeżeli jesteście na naszym blogu stałymi gośćmi, to doskonale znacie zdjęcia, okoliczne atrakcje i miejscówki, które uwielbiamy. Odsyłamy Was oczywiście do zakładki Sudety (klik!). Koniecznie musicie zjeść w Karpaczu w restauracji U Ducha Gór – uwielbiamy tam wszystko, co mają w karcie, mogłabym tam się stołować codziennie!
SIERPC
Na koniec polecam miejsce, które jest zarówno psioprzyjazne, cudowne, to jeszcze niezwykle smaczne! Tym miejscem jest Skansen Wsi Mazowieckiej w Sierpcu (klik!). Możecie tu spędzić jeden dzień, ale możecie też zamieszkać w hotelu na terenie Skansenu i cieszyć się spacerami po polach, kąpielach w pobliskich jeziorach i oddawać się zwiedzaniu Mazowsza podniebieniem. Dla nas absolutne odkrycie roku 2016 (byłam tam kiedyś z rodzicami ale nie doceniałam ich zachwytów – jak na nastolatkę przystało miałam inne priorytety wówczas)!

Szukasz rzeczy z duszą? Kochasz lumpeksy? Hej! Witaj w klubie. Jestem uzależniona od takich miejsc. Pytałam, szukałam i dopiero kilka dni temu dowiedziałam się o tym magicznym miejscu! Co mogła zrobić ŁOWOmaniaczka i kochający ją ŁOWOmaniak? Odwiedzić to miejsce!
Niedzielny poranek, oczy nie chcą się otworzyć, nawet zapach kawy, którą Paweł przyniósł mi do łóżka nie pomaga. Ale zaraz, chwila! No tak, dziś jedziemy na giełdę staroci! Od razu adrenalina napędza moje myśli, krew szybciej zaczyna krążyć. Kawa jest idealna i już wiem, że to będzie cudowny poranek. Założenie jest proste – kupujemy tylko to co jest warte swojej ceny i tylko to, co jest nam potrzebne. Tu na chwilę tracę humor ale rozsądek powraca. Mam szperać i szukać, a nie kupować wszystko co mi się podoba.
Na giełdę staroci w Cieplicach docieramy w dobrych humorach, pomimo okropnego ziąbu – czapka i rękawiczki obowiązkowe. To co mnie zaskakuje, to olbrzymie parkingi na łąkach i multum aut, widzieliśmy nawet autokar, który przywiózł grupę ludzi… Wiedziałam już, że będzie grubo!
Pchli targ w Cieplicach jest ogroooomnyyy! Jest tu dosłownie wszystko – warzywa, owoce, kwiatki, drzewka, sadzonki, odzież, lumpeksy, starocie i jedzenie.
My od razu skupiamy się na szperaniu wśród staroci. Nie mamy konkretnego celu, szukamy po prostu tego, co może nam się przydać.
Targ staroci na jakim byliśmy, to warszawskie koło. Jednak na Kole ceny powalają! Zgadzam się, że część przedmiotów warta jest swojej ceny, ale cześć to zwykłe naciągactwo. Koło charakteryzuje się również tym, że jest tam multum antyków, natomiast w Cieplicach możesz kupić wszystko, co Niemcy wystawili na śmietnik. Znalazłam nawet psi kennel!
Wśród przedmiotów znalezionych na Pchlim Targu znalazł się cudowny wózek z początku XXwieku. Cudny dla każdej małej damy, która chciałaby wozić w nim swoje lalki, a który nie jest różowy (wiem teraz tak mówię, a jak kiedyś córka będzie chciała to kupię!). No coś przepięknego. Kosztował coś około 400zł. Drugą przecudnej urody zabawką był drewniany konik na biegunach, który kosztował 350zł. Obie rzeczy w stanie bardzo dobrym. Dla takich zabawek warto mieć dzieci 😉
Znaleźliśmy również piękne łoże do sypialni. Myślę o nim intensywnie, nawet bardzo intensywnie. Jak mi nie minie do końca tygodnia, to zadzwonię do Pana Handlarza. Póki co muszę wymierzyć sypialnię i być pewna, że chcę właśnie taki mebel.
No i ostatnią rzeczą, która nas urzekła był bardzo ładny wiklinowy fotel. Kosztował jakieś śmieszne pieniądze i byłby idealny do czytania książek na tarasie. Ale jest jedno ale – czy Yuma to nie zje? Ma ona niestety tendencje do obgryzania wikliny… Wiem, że nie musi tak być ale zdecydowaliśmy się, że nie będziemy ryzykować. Po co psuć sobie nerwy takimi sprawami 😉
Nasza wyprawa do Cieplic na Pchli Targ stanie się na pewno tradycją. Będziemy tu zaglądać dosyć regularnie, zwłaszcza jak będziemy już po remoncie i będziemy szukać dodatków. Obiecałam sobie, że jak konik na biegunach będzie przy kolejnej naszej wizycie, to go kupię.

Piękne słońce rozpieszczało nas od rana. Tak Dzień Kobiet, to ja rozumiem. Stałam w plamie słońce i grzałam się niczym kot. Obok mnie grzała się Biba, która wyraźnie miała ochotę na dłużej zająć plamę słonka. Idealna pogoda na spacer. Niestety sporo pracy, która spadła na nas akurat dziś nie mogliśmy wybrać się nigdzie w góry. Padła zatem propozycja – chodźmy na Chojnik. Jak powiedzieliśmy, tak zrobiliśmy.
Zamek Chojnik przy dobrej widoczności widnieje nad Jelenią Górą, a dokładniej nad Sobieszowem. Jest dla nas takim wyznacznikiem przejrzystości powietrza. Dziś był widoczny idealnie i pięknie wyglądał w promieniach słonecznych.
Nasz spacer rozpoczęliśmy w Sobieszowie. Macie tu wiele możliwości zatrzymania się – płatnych parkingów jest kilka, ale proponuje Wam parking publiczny, który znajduje się u stóp Chojnika i głównej drogi do Karpacza. Parking jest duży i nigdy nie widziałam żeby był pełny! Po co płacić, jak można zostawić auto na darmowym parkingu.
![]() |
Szkoda, że drzewa są niszczone 🙁 |
Wybieramy czarny szlak i właśnie nim wyruszamy do góry. Z tego samego miejsca rozpoczyna swój bieg szlak czerwony – jest to szlak łatwiejszy, trawersujący i spokojnie możecie nim wjechać z wózkiem dziecięcym. Szlak Czarny natomiast jest zdecydowanie tym bardziej męczącym. Na samym dole czeka nas kasa biletowa (była dziś na szczęście zamknięta). Jesteśmy na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego i pamiętajmy o tym, że psu MUSZĄ BYĆ PROWADZONE NA SMYCZY!
Początkowe głazy są lekkim utrudnieniem dla corgowych łapek. Jednak dziewczyny dzielnie maszerują w górę. Szybko robi się chłodno, bo słońce nie dociera na to zbocze. Zapinam mocniej kurtkę i mozolnie wdrapuję się do góry. Paweł, jak to on, tempem treningowym razem z Yumą i Twiggy mknie do góry. Ledo nadążam za nimi, bo my z Bibą zdecydowanie wolimy kontemplacyjny spacer 😉
Psy są nakręcone, zdecydowanie czują zwierzynę. Zresztą podczas schodzenia drogę przebiegł nam lis. To tylko potwierdza teorię, że psy muszą być prowadzone na smyczy.
Idąc czarnym szlakiem, niemal pod samym szczytem jest taras widokowy. Idealne miejsce aby rzucić okiem na okolicę. Uwielbiam takie miejsce, są idealne aby poczuć się wolnym i zdać sobie sprawę z potęgi gór. Robimy foty i wyruszamy dalej.
Docieramy na Zamek Chojnik i możemy obserwować stąd zachodzące nad szczytami słońce. Oczywiście Zamek jest zamknięty, więc chodzimy sobie dookoła i obserwujemy cudne chmury i ostatnie promienie słońca.
Drogę powrotną wybraliśmy czerwonym szlakiem, który jest łagodny i wyłożony kostką. Spacer zajął nam jakąś godzinkę, a wcale nie szliśmy szybko. No dobra ja nie szłam, bo Paweł jak zwykle był przodownikiem, a ja go hamowałam 😀
Pod Chojnikiem jest trasa na nartorolki. Znajdziecie tu idealne miejsce do tego aby zacząć biegać na nartorolkach. Spotkacie tu również okolicznych mieszkańców z dzieciakami na rowerkach, rolkach, hulajnogach czy deskorolkach.
Spacer trwał ok. godziny i przeszliśmy 5,5 km. Psy zadowolone, zmęczone padły po powrocie do domu. Jeżeli będziecie w okolicy, to szczerze polecamy Wam wyprawę na Zamek Chojnik. Zarówno Wy, jak i Wasze czworonogi będziecie zadowoleni. Aha nogi odczują taki spacer bankowo 😉
Czy czytaliście kiedykolwiek książkę Tomka Tryzny „Panna Nikt”? A może widzieliście film Andrzeja Wajdy o tym samym tytule? Jeżeli tak, to akcja dzieje się właśnie w Wałbrzychu oraz pobliskim Szczawnie Zdroju. Pamiętam, że kiedy obejrzałam film po raz pierwszy, to miałam kilkanaście lat i właśnie wróciłam z Sanatorium Zuch w Szczawnie Zdroju. Film zrobił na mnie piorunujące wrażenie… Dziś przechadzając się po wałbrzyskich uliczkach znalazłam kilka miejsc, właśnie z tego filmu. Co zatem można robić w Wałbrzychu?
Mieliśmy wolne popołudnie, wszystkie pracowe tematy zamknęliśmy i co tu robić z wolnym czasem? Za oknem mega wiatr i zacinający deszcz nie zachęcały do wyjścia na spacer, nie wspominając o tym, że tak silny wiatr i las nie jest najlepszym połączeniem. Wiedzieliśmy, że chcemy gdzieś wyjść, bo jak to tak w domu siedzieć?
Padło na Wałbrzych. Zrobiłam oko (co by się Paweł i psy nie wstydziły mnie), zaplotłam Maryniny Warkocz, zrobiłam Lubemu kitkę, ubrałam psy w Łorsołdogi i tak odpicowani wsiedliśmy do naszej SuperBryki. Wyjeżdżając z naszego miasteczka zaczęło świecić słońce. Wiedzieliśmy już, że to dobry omen naszej krótkiej wyprawy.
Cięliśmy górskie zakręty i serpentyny niczym Hołowczyc, wjeżdżając na Przełęcz Okraj i zjeżdżając z niej, a także zahaczyliśmy o Kamienną Górę. Warto tam udać się do Sztolni ARADO. Dolny Śląsk to wciąż nieodkryte tajemnice III Rzeszy, a te chociaż trochę odkryte możecie podziwiać właśnie w takich miejscach jak ARADO. My byliśmy tu 3 lata temu, więc tym razem minęliśmy i pojechaliśmy dalej.
Dojeżdżając do Wałbrzycha widać już charakterystyczne dla okolicy kamienice, a także szyby kopalni. Historia miasta w okresie II Wojny Światowej jest niewyjaśniona. Wiele tajemniczych budynków świadczy o tym, że były wobec niego jakieś plany. Wojna również nie zniszczyła tego miasta. Położenie Wałbrzycha było dla Adolfa Hitlera wymarzone. Prawdopodobnie sam Wódz chciał tu uczynić swoją główną siedzibę. Zamek Książ i jego nieodkryte do dziś tajemnice, kompleks podziemnych tuneli przy ulicy Wyzwolenie, Kopalnia „Herman” – cały czas pozostają największą tajemnicą Wałbrzycha. Czy kiedyś dowiemy się czegoś więcej? Czy tajemnice III Rzeszy ujrzą światło dzienne i dowiemy się co tu miało się znajdować? Póki co, pozostaje nam oglądać program „Skarby Trzeciej Rzeszy” Bogusława Wołoszańskiego i samemu na żywo odkrywać pokazane przez niego miejsca 🙂
Wałbrzych kojarzy nam się głównie z kopalniami i górnikami. No dobra ostatnio kojarzy się wszystkim ze Złotym Pociągiem, ale nie o tym będzie tym razem 😉 W mieście działały 3 kopalnie: Wałbrzych, Julia i Victoria. Niestety kopalnie sukcesywnie zamykano, a bezrobotnych przybywało. Ostatnia kopalnia została zamknięta w połowie lat 90. Obecnie działa tylko koksownia Victoria. Miasto niegdyś tętniące życiem, zamieniło się w synonim biedy i upadku. Strasznie to frustrujące. Ci ludzie zostali z niczym. Tu nie było innej pracy… obecnie działa WSSE – Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna, która daje zatrudnienie i powoli napędza gospodarkę w regionie.
W Wałbrzychu warto zwiedzić Starą Kopalnię. Jest to KWK „Julia”, która została zamknięta w 1996 roku. Otwarto tam Muzeum Przemysłu i Techniki. Kopalnie zrewitalizowano i otwarto tu nowoczesne centrum nauki i sztuki, a turystom umożliwiono zwiedzanie kopalni. Ciekawostką jest, że przewodnikami są byli górnicy KWK „Julia”. My nie zwiedzaliśmy, bo byliśmy z psami (zwiedzanie trwa ok. 100 minut).
Kolejnym obowiązkowym punktem zwiedzania Wałbrzycha jest Zamek Książ. Tajemnice, domniemania, poszukiwania Złotej Komnaty – znajdziecie tu wszystkie tajemnice regionu. Zamek zwiedzaliśmy już kilka lat wstecz więc tym razem odpuściliśmy. Jednak uwielbiam to miejsce, uwielbiam książański park i będziemy tu wracać.
Będąc w Zamku Książ warto zajrzeć do pobliskiego Stada Ogierów w Książu. Przepiękne budynki, wspaniałe zwierzęta i kawał historii. Koniecznie tu zajrzyjcie 🙂
Kolejnym miejscem jest Palmiarnia. Książę Jan Henryk XV budował ją z myślą o swojej ukochanej księżnej Daisy. Wiecie, że to tam hodowane róże o śnieżnobiałych płatkach, które dziś noszą nazwę Daisy? Resztę zostawiam Wam – zajrzyjcie koniecznie. UWAGA! Bilety z Zamku Książ uprawniają do zwiedzania Palmiarni.
My tym razem postawiliśmy na spacer po mieście. Wąskie uliczki, zdobione kamieniczki, ryneczki, fontanny oraz park. Nasze zwiedzanie Wałbrzycha nie było w żaden sposób zaplanowane. Generalnie bardzo lubimy włóczyć się, wchodzić w różne uliczki, zakamarki. Przy okazji trafiamy na zabytki, a najczęściej udaje nam się dojść w najbardziej urokliwe miejsca, o których przewodniki nie piszą…
Jeżeli wybieracie się z psem do Wałbrzycha, to polecamy odwiedzić park Jana III Sobieskiego. Dziewczyny mogły pobiegać i poganiać za patykami. Ci, którzy nas dobrze znają wiedzą, że Biba nienawidzi chodzić na smyczy. Swoje niezadowolenie demonstruje wyraźnie. Idziesz z taką obrażoną na cały świat Bibą i masz wrażenie, że ciągniesz osła. Pies wygląda jakby miał 15 lat i to były jej ostatnie spacery w życiu. Ale tylko odepnij karabińczyk i Bibunia odzyskuje siły natychmiast. Czasem mam wrażenie, że ta smycz, to dla Spleśniałej największe narzędzie tortur. Jej Parababka Foka ma dokładnie tą samą przypadłość 😉 PRZYPADEK?! 😉
Do Wałbrzycha na pewno wrócimy jeszcze nie raz. Będzie eksplorować okolicę, więc spodziewajcie się kolejnych wpisów w regionu 😉
Nasze wypady na jeden dzień zawsze się sprawdzały. Nie zawsze możemy pojechać gdzieś na weekend, bo kasa, bo coś do zrobienia, bo wieczny brak czasu i w ogóle milion innych „bo”! Przedstawimy Wam zatem nasze sprawdzone i fajne miejsca, które możecie odwiedzić i miło spędzić czas wolny 🙂
1. Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu
Sierpc, woj. mazowieckie
Wspaniałe i niesamowite muzeum z duszą. W dodatku dla osób mieszkających w Warszawie, to tylko godzinka w aucie! Miejsce, które chcemy Wam polecić to najlepszy sposób, aby przenieść się w przeszłość, zobaczycie jak żyli nasi pradziadowie. Na żywo będziecie mogli obcować ze zwierzętami, a na końcu czeka Was przepyszna uczta! Miejscowe specjały przyprawią Was o szybsze bicie serca, a także o wzmożoną pracę ślinianek na sam zapach w miejscowej karczmie. Pamiętajcie aby kupić miejscowy chleb – uwierzcie, że takiego nie dostaniecie już nigdzie (matko i córko ślinka mi pociekła).
Kiedy będziecie wybierali się w góry, to koniecznie wybierzcie Sudety. Dlaczego? Wiadomo, że tu jest najpiękniej i (JESZCZE!) można iść z psami wszędzie. Kiedy już zawitacie w te okolice, to warto udać się w Izery. Stacja Turystyczna Orle, wiadomo, że poleca się zawsze i każdemu! Ale jest miejsce bardziej magiczne – to czeska Izerka. Miejscowość na końcu świata, która czasem bywa odcięta od świata! Możecie tam dojść z Jakuszyc albo dojechać po czeskiej stronie. Znajdziecie tam spory parking. W samej Jizerce zjecie w kilku miejscach, możecie odwiedzić budynek dawnej huty. Zapiszcie sobie na liście miejsc do zobaczenia koniecznie!
Za Białymstokiem, za Hajnówką jest miejsce magiczne, gdzie czas się zatrzymał. Tym miejscem jest Sioło Budy. Kresowe domki oraz skansen wzbudzają zachwyt u odwiedzających, a opowieści Pani Marii i Pana Sergiusza są magiczne. Olbrzymim plusem tego miejsca są przychodzące za płot żubry, które możecie mieć na wyciągnięcie ręki, a jak spytacie Państwa Niczyporuk, to powiedzą Wam gdzie żubry stacjonują cały czas. Oczywiście możecie też odwiedzić zagrodę Żubrów w Białowieży. W Siole Budy znajduje się też wspaniała Karczma Osocznika. To tam skosztujecie miejscowej kuchni, a każde danie jest wspaniałą kulinarną przygodą. Bardzo lubimy regionalną kuchnię i zawsze chętnie odwiedzamy takie miejsca.
Wiecie gdzie znajduje się najstarsze w Polsce liceum ogólnokształcące? Tak, masz rację. To „Małachowianka” w Płocku. Warto odwiedzić to miasto, zajrzeć nad Wisłę, przejść się Starym Miastem. Mnie urzeka malutki ryneczek, a psy zachwycały się wszechobecnymi gołębiami. Warto obejrzeć panoramę okolicy – Wzgórza Tumskie – wyremontowane z miejscami do przycupnięcia. Warto zejść nad Wisłę – możecie znaleźć tu plaże i miejsca do wybiegania psów, lub udać się na przeciwną stronę rzeki i tam udać na spacer wałami nadwiślańskimi. Jeżeli starczy Wam czasu i ochoty, to możecie wybrać się nad okoliczne jeziora i tam poczuć się, jak na wakacjach.

Zaraz za rogatkami Warszawy jest magiczne miejsce to Otwock. Warto się tu wybrać na miły i spokojny spacer, a także na wodowanie psów. Znajdziecie tu zarówno miejsca płyciutkie, gdzie woda będzie sięgać Wam do kostek, jak i trochę głębsze. Możecie tu usiąść na piaszczystej plaży (TĘSKNO!kiedy to piszę mamy śnieg za oknem po kolana), rozpalić grilla i miło spędzić dzionek. A kiedy już zatęsknicie za cywilizacją, to warto udać się do miasta i poszukać słynny domków w stylu Świdermajer. Polecamy Wam serdecznie odwiedzić to miejsce, bo Świdermajerów jest coraz mniej…
Najnowsze posty
18 listopada 2024