Idziecie w góry i już po godzinie zjedlibyście coś? Widzicie w oddali schronisko i zastanawiacie się co dobrego można zamówić? Jeśli tak, to witajcie w klubie! My mamy swoje ulubione schroniska, gdzie serwują pyszne posiłki, a mało tego w każdym z nich zamawiamy co innego. Jest moc. Tylko zaraz… my się delektujemy, a co z psami?
Wyjście w góry zazwyczaj planujemy wcześniej. Siadamy z mapą (przysięgam, że uwielbiam korzystać z papierowych map!) i oglądamy szlaki. Najpierw wybieramy kierunek wędrówki, a następnie szukamy najbardziej optymalnego szlaku. Przy wyborze trasy pod uwagę bierzemy nasze i psów samopoczucie i formę. Dodajemy do tego warunki, które są za oknem i tak oto mamy przepis na idealną wędrówkę.
Następnie pakujemy plecak. Zawsze bierzemy aparat, batony energetyczne, coś do picia (w mega mrozy termos z herbatą jest podstawą) i jedzenie dla psów. Zdziwieni? Nie powinniście zupełnie. Psy wykonują tak, jak my dużą pracę aby wdrapać się pod górę. Jak więc je odżywiamy podczas wypadu w góry?
Na każdej naszej trasie obieramy sobie punkt krytyczny czyli schronisko. Zimą jest to obowiązek, a latem lubimy wiedzieć gdzie jest najbliższe, ale niekoniecznie musimy do niego wchodzić. Kiedy jest ciepło i przyjemnie, nic nie smakuje tak, jak kanapka zjedzona pod chmurką.
Podczas zimowych i jesiennych wyjść w góry zawsze mamy odpoczynek w schronisku. Możemy usiąść w ciepłym miejscu, ogrzać siebie i czworonogi. W Sudetach nie spotkaliśmy się z miejscem, gdzie odmówiono by nam wejścia z futrami.
Po wejściu do schroniska zawsze pytamy czy z psami możemy i staramy się zająć miejscówkę tak, aby nikomu nie przeszkadzać – nie każdy lubi psy i nie każdy musi się z nimi przyjaźnić czy potykać o nie. Następnie jedno z nas idzie zamawiać a drugie szykuje posiłek psom.
Na górskie wędrówki najbardziej lubię zabierać puszki. Tej zimy w wędrówkach towarzyszyły nam puszki BELCANDO. Puszki zawsze można włożyć do plecaka – nic nie pęknie, nie rozsypie się i nie ubrudzi nam wszystkiego w środku. Po prostu posiłek idealny. Do tego psy chętnie zjedzą, a następnie spokojnie zapadną w zasłużony sen i będą trawić 😉
Porcja jedzenia, którą podaję psom w trakcie wędrówek jest zgodna z tym co podaje na opakowaniu producent. Po prostu traktuję to, jako dodatkowy pełnowartościowy posiłek. Dzięki temu psy mają siłę na chodzenie, a ja jestem spokojna o ich pełne brzuszki, które nie burczą 😉
Firma BELCANDO, która postanowiła zaopatrzyć nas w mokrą karmę na sezon zimowych spacerów górskich wybrała dziewczynom mokrą karmę BELCANDO Single Protein w 3 smakch: łosoś, kangur i jagnięcina. Muszę Wam przyznać, że karma o smaku kangura najbardziej fascynowała mnie 😉 Dziewczyny zdecydowanie wybrały łososia i to on wygrywa nasz ranking smaków. Nasze psy zdecydowanie nie są kulinarnymi smakoszami, a to co intensywnie „daje rybką” jest w ich odczuciu najlepsze!
Najwyższej jakości pełnoporcjowa karma dla psów zawierająca pojedyncze źródła białka.
Wykorzystywana również w programie BARF oraz w diecie eliminacyjnej (eliminacja źródeł białka uczulającego zwierzę).
Dieta eliminacyjna polega na wykluczaniu z diety poszczególnych składników (zawsze pojedynczo) z jednoczesną obserwacją nasilenia objawów. Zmniejszenie się lub ustąpienie objawów po eliminacji owego składnika oznacza rozpoznanie alergii na ten pokarm. Podstawą skutecznej terapii jest częsta kontrola objawów oraz ścisłe unikanie jakiegokolwiek kontaktu z alergenem.
Każda puszka zawiera 100{86a9118a38f1c70922483dea7dc3339d6644b10df9547e53d1b99e48fc2e5a09} mięsa. Nie ma żadnych wypełniaczy, żadnych dziwnych składników, których nazwy należ rozszyfrowywać korzystają z wujka Google. Jestem bardzo zadowolona z karmy BELCANDO Single Protection. Sprawdziła nam się rewelacyjnie. U dziewczyn nie było żadnych sensacji żołądkowych. Twarde dowody pozostawały twarde i zbite!
Zdecydowanie mogę Wam polecić karmę mokrą BELCANDO na co dzień, od święta i jako dodatkowy posiłek podczas wysiłku. Dziewczyny są zadowolone i dają temu wyraz wylizując miseczkę bardzo dokładnie.