Wiele osób pyta nas „czemu uciekliśmy w góry”, „co można tam robić”, „czy znamy domek w Karkonoszach”, „a macie zasięg”, itepeitede. Jak to z nami jest? Czy żyjemy, jak w filmiku Domek w Karkonoszach? Postanowiłam Wam napisać, jak to jest z naszą cywilizacją 😉
Wyprowadzając się z Warszawy w góry szukaliśmy miejsca, które łączyłoby w sobie odpowiednią nieruchomość, bliskość wyjścia w góry, dużą działkę i INFRASTRUKTURĘ. Czy udało nam się to? Oczywiście!
Nasze miasteczko liczy ok. 6,5 tys. mieszkańców, ba nawet posiada osiedla. Co prawda bliżej im jest do podmiejskich dzielnic albo oddzielnych wiosek. Właśnie dlatego nazywam to nasze miejsce miejsko-wiejskim.
W domu mamy stałe łącze, gaz i kanalizację. Udogodnienia, które były wymogiem (zwłaszcza net – pracować wszak musimy).
W miasteczku mamy wszystko czego potrzeba przeciętnemu człowiekowi do życia. Mamy Biedronkę – tak wyposażonej Biedry, to ja nigdzie nie widziałam. Nasi goście też to potwierdzają – tu jest absolutnie wszystko! poczynając od aktualnej oferty, a kończąc na tej sprzed Świąt. Mydło i powidło, ale przecenione przedłużacze i regały do pomieszczenia gospodarczego padły naszym łupem! Mamy również inne markety albo raczej samy – nawet ten, co to do niego w kapciach się schodzi 😉 Są również 2 piekarnie. Przepyszny chleb, bułki, bułeczki, jagodzianki i pączki (w Tłusty Czwartek pączki były za darmoszkę!). No i fenomenalna pizzeria… Z głodu nie da się tu umrzeć!
Co do zdrowotności, to apteka również jest i mają w niej wszystko co należy. Idąc dalej tym tropem lekarze też są i przyjmują.
Dla umysłu i kultury są szkoła językowa i dom kultury. W Domu Kultury byliśmy na wernisażu Izabeli Rutkowskiej – było cudownie i inspirująco.
Gdybym pragnęła to i kosmetyczka, fryzjer i solarium jest w zasięgu ręki. Mogę być najpiękniejsza w całym mieście 😉
Są sklepy z butami. No dobra jeden nieczynny ale to chyba dlatego, że Kopciuszek znalazł księcia i nie musi kupować ciągle nowych pantofelków (jak pamiętacie jeden gapa zgubiła).
Dla pragnących fortuny jest Lotto. Przy kolekturze zawsze jest duży ruch!
Oczywiście przedszkola i szkoły są również, ba mamy komunikację miejską i jeżdżą niskopodłogowe autobusy 🙂
To wszystko mamy w zasięgu 10 minutowego spaceru. Wyjście na warszawskim osiedlu zajmowało nam mniej więcej tyle samo!
Ale gdyby było nam mało, to 15 minut jazdy autem i mamy Jelenią Górę. Miasto niegdyś wojewódzkie, a dla ciekawych dodam, że jest to 4 pod względem liczby ludności miasto w województwie dolnośląskim. Tu mamy już wszystko co potrzebne nam do życia i do szczęścia. Restauracje, kawiarnie, kino, siłownia, sklepy odzieżowe. Tu mamy również weterynarza, u którego byliśmy już z wizytą. Dla uspokojenia dodam, że zapoznać się i po tablety na robale 🙂
25 minut jazdy autem i jesteśmy w Karpaczu. Tu mamy restauracje, kawiarnie, korki i tłum ludzi. To tam wybieramy się żeby przypomnieć sobie za czym nie tęsknimy i dlaczego postanowiliśmy ukochaną Warszawę opuścić.
Do Szklarskiej Poręby chodzimy spacerem 😛 Ilość turystów skutecznie odstrasza nas przed częstymi wizytami 😉
Dementujemy zatem – nie mieszkamy na odludziu, do sklepu jedziemy krócej niż w Warszawie, a pod nosem mamy domowe wędliny.
PeeS. Pomimo ogromu pracy, nadal czujemy się jak na wakacjach!