Czasami zamiast w góry mamy ochotę na odkrywanie czeskich miasteczek. Póki co są to wycieczki blisko domu, bo nie chcemy zostawiać Yumy samej na dłużej. Dlaczego czeskie miasteczka? Bo ich klimat jest niepowtarzalny, bo zachowały swój układ, bo nie zostały zniszczone, bo po prostu nam się podobają. Zapraszamy Was w podróż do miejsca, w którym czas się zatrzymał. Zapraszamy Was na ulicę Ciekawską.
Jilemnice to miasteczko położone wśród pagórkowatego krajobrazu zachodniej części Pogórza Karkonoskiego. W tej chwili miasteczko liczy ok. 6 tys. mieszkańców i jest traktowane jako miejsce wyjść w zachodnie Karkonosze. Spotkacie tu mnóstwo ludzi uprawiających Nordic Walking, biegaczy i oczywiście rowerzystów.

Miasto powstało na początku XIV wieku jako gospodarcze centrum rozległych dóbr stepanickich, będących w posiadaniu rodu Waldsteinów. Niestety, pełne odtworzenie najstarszej historii miasta jest niemożliwe ze względu ma skąpo zachowane źródła, których większość uległa zniszczeniu w trakcie pożarów. Jednak regularny zarys rynku i przyległych ulic sugeruje, że miasto założono na surowym korzeniu. Ze względu na swe peryferyjne położenie Jilemnice rozwijała się wolniej niż feudalne miasta w centralnie położonych i bardziej urodzajnych terenach w głębi Czech. Wydaje się jednak, że położenie z dala od głównych dróg wielokrotnie ochroniło miasto przed poważnymi zniszczeniami wojennymi. Rozwój Jilemnicy jeszcze bardziej uległ zahamowaniu po roku 1492, kiedy Waldsteinowie miasto i resztę dóbr rozdzielili na dwie samodzielne części.
Do miasteczka docieramy pięknym i słonecznym popołudniem. Dojeżdżamy tu od strony Harrachova, kierując się na Roketnice n. Jizeru. To co mnie fascynuje w nazwach czeskich miasteczek, to znajdujący się człon nad Jizeru, Nysu itp. Ot taka ciekawostka 😉 Trasa, którą jedziemy wiedzie wzdłuż rzeki Jizery, która jest tu szeroka i zdecydowanie większa niż ta, którą znamy z podróży po Izerach. Do tego dochodzą cudowne zbocza skalne… Droga wzbudzająca zachwyt niemal cały czas.
Po drodze postanawiamy zatrzymać się nad Jizerą, która z górskiej rzeki zamienia się w rzekę mniej kamienistą, węższą i wyglądającą na bardzo spokojną (niech Was to nie myli, bo po Jizerze pływają kajakarze górscy). Natrafiamy na starą stację kolejową, która ujmuje nas swoim urokiem. W ogóle mam słabość do starych stacji kolejowych, więc szukamy ich na naszych trasach.
Do Jilemnicy docieramy dosyć szybko i bez problemów znajdujemy darmowy parking. Pamiętajcie, że w Czechach możecie kupić specjalny „zegarek” i na parkingach, gdzie możecie zatrzymać się na maks. 2 godziny oznaczacie i możecie zwiedzać. Takich parkingów znajdujemy kilka, ale są też parkingi, gdzie możecie zatrzymać się i zostawić bezpłatnie auto na cały dzień, ale są też parkingi płatne. Radzimy Wam opłacać parkomaty, bo służby dosyć skrupulatnie sprawdzają bilety w autach.
Do Jilemnicy przyjeżdżamy po to aby udać się na zabytkową uliczkę Ciekawską. Nazwa uliczka wzięła się od innowacyjnego rozwiązania i budowania domów wysuniętych względem siebie o jedną oś okienną w kierunku ulicy. Dzięki temu stojąc na środku uliczki widzimy każdy dom. Domy zbudowane są z cembrowanych olbrzymich belek. Szczeliny między belkami zaś wypełnione są obtykiem z iłu, plew i paździerzy. Pierwotnie belki konserwowano krwią wołów, co nadawało im ciemny kolor.
Najpiękniejszym fragmentem tych domów są szczyty obite ozdobnymi listewkami. Tam umiejscowiano tabliczkę z prośbą skierowaną do Boga o ochronę domu, lub informacje o dacie budowy domu.
Domki pierwotnie zamieszkiwali rzemieślnicy. Dziś możemy zobaczyć już tylko fragment budowy domów cembrowanych. Warto tu zajrzeć i zobaczyć ten niezwykły kawałek historii. Znajduje się tu również karczma, gdzie można zjeść. Była pełna ludzi, więc odpuściliśmy sobie obiadowanie i poszliśmy zwiedzać pozostałą część Jilemnicy.
Oczywiście w ciepły dzień obowiązkowe są lody! Tych nie mogło zabraknąć, więc pierwszy przystanek był w cukierni. Wygląd nasz dawny PRL, ale lody za to pycha! Oczywiście płacić można tylko gotówką, więc zaopatrzcie się w korony. Wcinając pyszne zmarzliny udajemy się na rynek.
Naszą uwagę przykuwają od razu pięknie zdobione kamieniczki z końca XVIII wieku. Przepięknie zdobione, można je idealnie oglądać siedząc na ławeczce obok fontanny 😉 Woda w fontannie (empirowa fontanna wybudowana w 1836roku) pozostawia wiele do życzenia i nie ośmieliliśmy się dam psom pić z niej…
Największe wrażenie jednak zrobił na nas klasycystyczny ratusz. Przepiękny budynek, który swoją formę zawdzięcza odbudowie po pożarze. Niezwykle ciekawy jest zegar zamontowany na wieży ratuszowej. Wygrywa kwadranse i pełne godziny. W sumie w ciąga dnia bije 1020 razy!
Spacerując po miasteczku docieramy do parku zamkowego. To tu mieści się Muzeum Karkonoskie, które zdecydowanie warto odwiedzić. Zamek został wybudowany w XVI wieku, a następnie był remontowany i rozbudowywany.
Park bardzo ładny i zadbany. Czysto, trawka równo skoszona. Jest tu miejsce i dla psiarzy, i dla spacerowiczów, i dla biegaczy i dla tych, co lubią usiąść pod liściem i odpocząć np. z książką.
Czeskie miasteczka są niezwykle malownicze i warte uwagi. Jeżeli przejeżdżacie przez ten kraj, to zatrzymajcie się na chwilę w 2-3 miasteczkach i zobaczcie, że ich klimat jest niepowtarzalny. Zobaczycie zauroczą Was 🙂