CZY WARTO BYŁO ZAMIESZKAĆ W GÓRACH?

Na to pytanie trudno jest odpowiedzieć inaczej niż twierdząco. Postaram się podzielić z Wami, dlaczego wybraliśmy to miejsce. Co nas urzekło, a co nas rozczarowało. Czy łatwo jest mieszkać tutaj w starym domu? Mogłabym tak wymieniać pewnie jeszcze długo, ale do brzegu (tfu do szczytu!).

Minęło 11 miesięcy od kiedy postanowiliśmy spakować nasz dobytek życia i zamieszkać u Podnóża Karkonoszy. Pamiętacie nasz początek (klik!)? Teraz, kiedy nasze korzenie przytwierdziły się do podłoża zaczynamy trzeźwo oceniać sytuację. Wiadomo, że pierwsze wrażenie jest zupełnie inne, ale czy na pewno? Oczywiście są tu rzeczy, które kochamy, a są i takie, które doprowadzają mnie do łez i wówczas przeklinam dzień, kiedy to wpadłam na pomysł żeby kupić dom w górach! Wiecie no, samo życie bejbe! Opowiem Wam o tym, dlaczego chcemy tu mieszkać i nie myślimy o znalezieniu nowego miejsca 🙂

1. SPOKÓJ

To góry sprawiają, że każdego dnia budzimy się, robimy kawę i gapimy się w okno. Dla tego widoku planujemy na anstresoli zamienić jedną ścianę na wielką taflę szyby – wtedy bęziemy siadać i gapić się w nieskończoność… Monumentalność Karkonoszy zapiera mi dech za każdym razem, i w każdą pogodę. Jak jest mgła, to też mnie zachwyca – nie wiem czy to normalne, ale zdecydowanie nieszkodliwe 😉

Lubię się gapić na góry, usiąść z kubkiem kawy i wyciszyć się. Tu idealnie mi się pracuje, tu powstają najlepsze pomysły i najłatwiej mi jest się skupić. Sąsiedzi w ciągu dnia są w pracy, dzięki czemu we wszystkie ciepłe dni możemy siedzieć na tarasie i rozkoszować się tym, co nas otacza – ciszą i spokojem. Obserwować ptaki, nawet taki myszołów przestaje być groźny, a miło jest patrzeć na jego wielkie skrzydła, kiedy kołuje nad naszym ogrodem (tylko na szczeniaczki musimy bardzo uważać). To wszystko spowodowało wyciszenie się i lepsze samopoczucie psychiczne.

2. TRASY SPACEROWE

Wychodzimy z domu i w którą stronę nie pójdziemy, to jesteśmy na szlaku. Wciąż odkrywamy nowe trasy blisko domu, dzięki czemu nawet zwykły godzinny spacer z psami staje się obłędnie piękny. Wychodzimy z domu prosto w góry. To jest najpiękniesza rzecz na świecie. Czuję się, jak bohater Klanu z Alaski – dookoła mnie góry, co prawda nie mamy śniegu cały rok a i góry są niższe i cywilizacja jest, ale poczucie bliskości natury jest to samo! Samo chodzenie po górach sprawia nam wielką przyjemność. Za każdym góry wyglądają inaczej. Inne światło, inne kolory, inne niebo. Czy można czerpać z tego przyjemność? Jak widać wielką. Jestem w stanie zachwycać się skałami i roślinami, o widokach nawet nie wspominam.

Oczywiście czasami przeklinam i wściekami się, jak idziemy ostro do góry i moje nogi mówią „dalej nie kroku”. Zaciskam zęby i idę dalej i wyżej, byle dotrzeć na szczyt. A tam czeka największa nagroda – piękny widok 🙂

3. JEDZENIE

Nigdy w zyciu nie jadłam tak pysznego chleba, jak ten z miejscowej piekarni. O jego walorach smakowych mówią też nasi goście. Uwielbiam rano wejść do piekarni, poczuć zapach domowego pieczonego chleba. Zaraz ktoś z Was powie, że nie tylko tu są piekarnie. Oczywiście. Ale naprawdę tu jest najlepszy chleb, jaki kiedykolwiek jadłam! Chleb Karkonoski polecam każdemu, a i inne wypieki z naszej piekarni są wyśmienite.

Sery, sery, sery. Świeże owcze i kozie sery. Niedaleko, bo w Świeradowie jest bacówka, w której można nabyć świeże owcze sery. Oczywiście to nie sklep z cukierkami, w związku z tym asortyment każdego dnia może być różny. Warto zadzwonić i zapytać, a na pewno baca Wam coś poleci. Kupujemy również sery kozie. Nie takie marketowe coś, tylko świeże pyszne sery i jogurty! Ja jako osoba, która nietoleruje laktozy mam tu, jak w raju 🙂

4. LUDZIE I TEMPO ŻYCIA

Nie muszę chyba mówić o tym, że ludzie tu kochają góry i mogą gadać o nich godzinami. Chętnie dzielą się pięknymi miejscami, chętnie opowiadają historie miejscowe. Dla nas jest to bardzo miła odskocznia od wielkiego miasta, które pędzi 24/7. Tam ludzie znali się z widzenia (głównie psiarze) i to na tyle. Tu ludzie znając się z widzenia mówią z uśmiechem „dzień dobry”. I nie jest to kurtuazyjne przywitanie, a szczere i z uśmiechem.

Wielu pasjonatów gór, których spotykamy na naszej drodze to cudowni ludzie. Uśmiechnięci, zawsze zagadają do psów. Jest nam miło, że jesteśmy tu już niemal „swoi”, ba nawet panowie pod sklepem machają nam na powitanie i pożegnanie (ach, ta butelka podarowanego piwa zbliża ludzi tak bardzo).

No i to co najpiękniejsze dla mnie – nikomu się nigdzie nie spieszy! W kolejce w sklepie rozmowy, w warzywniaku Pani wybiera Ci najlepszy towar, bo pochwaliłaś jej ostatnią poradę kulinarną. Ot takie nasze drobne dostrzeganie piękna otaczającego nas świata.

Share: