ŚWIATOWY DZIEŃ PSA BEZ PSA?!

Dziś Światowy Dzień Psa. Jak wyglądałby ten dzień, gdybyśmy psów nie mieli. Co byśmy robili? Jak myślicie byłoby super, a może byłoby nudno?!

Światowy Dzień Psa bez psa. Przede wszystkim wyspalibyśmy się. Spalibyśmy do południa, a później niespiesznie zjedlibyśmy śniadanie. Zapewne byłoby to wystawne śniadanko, jak przystało na sobotni „poranek”. Omleciki, jajeczniczka, tościki, kawusia, no dobra więcej kawusi i jakiś rogalik. Po śniadaniu kąpiel, jakiś serial na kanapie i do tego pyyyszna kawusia (tak pijemy dużo kawy).

Jak już byśmy się wybyczyli, to przyszedłby czas na wycieczkę rowerową. Tak sobie myślę, że pogoda całkiem spoko, to pewnie Rozdroże Izerskie i dalej do Chatki Górzystów na naleśniki, a może do Orle na bigos? A może i tu, i tu 😉 Objechalibyśmy Izery i wrócili do domu. Lekko przyrumienieni słońcem, cudownie zmęczeni, na bardzo lekkich nogach.

W domu ułożyłabym się na leżaku na tarasie z dobrą książką. Może do tego kieliszek wina… A następnie jakaś pyszna kolacja, wszak jest sobota. Może wybralibyśmy się do Karpacza do naszej ulubionej restauracji U Ducha Gór. Potem romantyczny spacer i spokojny powrót do domu na jakiś dobry film. A potem wygodnie, w czystej i pachnącej pościeli poszlibyśmy spać.

Tiaaaa 😀 To tylko idealnie wyglądający dzień, tylko czy idealnie wyglądający dla nas?! No co Wy!!! Nasz dzień psa rozpoczyna się od porannej sikupy, zrobionej w biegu kawy, karmieniu psów, posprzątaniu szczeniaczkom, umyciu miejsca szycia po cesarce Yumy (jest gorąco i dbamy o czystość rany), a następnie wychodzimy na raty na spacer. Po drodze pojechałam do sklepu po kacze szyje dla dziewczynek i goloneczki z indyka – dziś w sklepie święto.

Najpierw na spacer idzie Yuma – krótszy spokojniejszy, na smyczy. Ale idziemy polną drogą, gdzie Yumcia może niuchać i cieszyć się życiem pozarodzinnym 😉 Potem Biba i Twiggy – woda, potok, las, góry. Tu zdecydowanie dłuższy spacer i bardziej intensywny. Wieczorem musimy posprzątać mieszkanie, zrobić pranie, ugotować obiad i doglądać maluchów, no i sprzątać w kojcu. Czy o koszeniu trawy już pisałam?!

Taaak. Mniej romantycznie i nie tak sielankowo. Ale czy zamienilibyśmy to? Może czasami przyjdzie nam taka myśl do głowy. Ale przecież wychodzimy bez psów, wychodzimy na treningi rowerowe, chodzimy na randki. Poza psami mamy normalne życie. No dobra aktualnie mamy szczeniaczki i życia nie mamy, ale to chwilowa sprawa 😉

Share: