KLATKA DLA PSA
Wiele osób pyta nas czy korzystamy z klatki dla psów. Czy kennel jest naprawdę czymś złym? A może to wygoda ludzi powoduje, że używamy go? Postanowiłam podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami w ich stosowaniu w naszym domu. Zapraszam zatem – zobaczcie sami nasze nieszczęśliwe psy w psim więzieniu.
Nasze psy znają klatki, wiedzą po co one są i nie protestują. Nie mają nieszczęścia wypisanego na pysku, a ja nie uważam siebie za wyrodną właścicielkę. Paweł w ogóle uważa, że jest najlepszym właścicielem, więc nie macie nawet po co dyskutować 😉
KLATKA DLA PSA W WIEKU SZCZENIĘCYM
Kennel pojawił się w naszym domu wraz z pojawieniem się malutkiej Biby. Wiedzieliśmy, że mała będzie zostawała sama przez kilka godzin. Wynajmowaliśmy wówczas mieszkanie na jednym z wrocławskich osiedli i trochę baliśmy się, jak szczeniaczek postanowi je urządzić… Dla bezpieczeństwa jego i mieszkania zdecydowaliśmy się najpierw na płotki, które postawiliśmy na gumolinoleum. Wykładzinę zawinęliśmy na boki kojca i siku nie wypływało na zewnątrz. Wykładzinę ułożyliśmy spodnią powierzchnią do góry, co sprawiało, że maluch się nie ślizgał. (Do dziś wykładamy kojce szczeniaczkom – łapki się nie rozjeżdżają i maluchom jest wygodniej i bezpieczniej stawiać pierwsze kroki.
Biba mieszkała tak sobie ok. miesiąca, kiedy to przez przypadek kupiliśmy metalową klatkę w rozmiarze XL (zapłaciliśmy za nieużywaną klatkę 100zł, to nic, że zajęła 1/4 salonu naszego wrocławskiego gniazdka!). Biba nie miała problemu z zaakceptowaniem nowego lokum. Klatka była na tyle duża, że młoda bez problemu mogła zostać w niej podczas naszej nieobecności.
Kolejną klatką, która poznała mała Biba był materiałowy kennel, którego używaliśmy podczas wystaw. Tu również nie było problemu, a nasz „biedny” psiur był pogodzony z losem więźnia…
Klatki używaliśmy również przy okazji pojawienia się w domu Yumy. Mała musiała się przyzwyczaić do zostawania w niej, a Biba (jak na starszą siostrę przystało) nauczyła się otwierać drzwiczki klatki i wypuszczała samobieżną zabawkę w postaci brązowego pluszowego misia, zwanego Yumcią… Dziewczyna nie miała problemu ze spaniem w swoim apartamencie, również tym materiałowym podczas wystaw.
Twiggy jak na ostatnią w stadzie przystało klatkę, i metalową i materiałową, traktowała jako swoje miejsce do spania. Od kilkutygodniowego szczyla chodziła tam wypoczywać.
Pojawienie się Meridy, jedynego szczeniaczka z zakusami niszczyciela, zmusiło nas do regularnego zamykania jej w kennelu. Przyszło łatwo i szybko zaakceptowała swój szczeniaczkowy psi los. Ale… Merida nie byłaby sobą, gdyby nie pokazała Rudego Wrednego charakteru (znacie to powiedzenie, co Rude to wredne?! No więc właśnie!). Merida mogła zostawać w klatce z jednym wyjątkiem. Kiedy my byliśmy w domu w zasięgu jej wzroku, to dziewczyna wyła niczym syrena alarmowa. Merida siadała i podnosiła głowę w górę i rozpoczynała koncert, który trwał do wyczerpania się baterii… Gryzaki, smaczki – na nic się to zdawało… Wredni ludzie znęcali się nad szczeniaczkiem!
W naszym domu z kennelem wiążą się również gówniane (dosłownie) historie. Wyobraźcie sobie powrót do domu i zastanie Wasze cudownego, mięciutkiego, pachnącego i czystego szczeniaczka oraz klatkę całe w KUPIE! Yumcia tak się cieszyła z naszego powrotu, że wskoczyła w to co narobiła i wymazała siebie i klatkę. W kupie było absolutnie wszystko! Sprzątałam, płakałam i mówiła, że wraca do hodowcy! Magdo Z. takie były gówniane początki naszej miłości z Yumajką 😀
KLATKA DLA PSA W DOROSŁYM ŻYCIU
Dorosłe już suki klatki traktują jak swoje posłania. Oczywiście psie posłania leżą na antresoli (tu mają również do dyspozycji fotel i kanapę, o widoku na Karkonosze nie wspominam nawet) oraz w naszej sypialni. Do tej pory kennele stały w korytarzu domu, ale dokąd wyremontowaliśmy 2 pomieszczenia w domu, to psy mają swój pokój! Tak wiem, jak to brzmi… Ale jest to super wygodna sprawa. Jest stąd wyjście wprost do ogrodu, a ubłocone łapki nie drepczą po całym dole domu, czy nie zostawiają błotnych śladów na ścianach wiatrołapu. Tu psy są zamykane w kennelach aby wyschły i wykruszyło się z nich błoto 😉 Dziewczyny wchodzą do klatek bez problemu, każda idzie do swojej.
Klatki dla psów świetnie sprawdzają się podczas podróży. Nie wyobrażam sobie zostawić brudnych psów luzem w pokoju hotelowym. Nie każdy musi sobie życzyć dopierania pościeli z błota! Swoją drogą my w ubłoconej pościeli też nie lubimy spać!
Czy nasze psy są nieszczęśliwe z powodu klatek? NIE! Stanowczo nie! Dziewczyny po prostu tam śpią i wyciszają się. Nie musimy ich zamykać, nie musimy wysyłać ich tam. Nasze psy same wchodzą odpoczywać do otwartych kenneli. Każdy kto używa klatki z głową, kto przyzwyczai psa do zostawania w kennelu będzie doceniał to dobrodziejstwo. Podczas wystaw, seminarium czy treningów psy mają swój azyl, gdzie odpoczywają, gdzie nikt im nie przeszkadza. Klatka dla psa to nasze must have w każdym psim domu!
PeeS 😉 Klatki docenili też właściciele naszych szczeniaczków. Szybko zrozumieli, że dzięki temu pies uczy się wyciszać i odpoczywać 🙂