Kaplica Św. Anny
Leniwa niedziela miała być naprawdę leniwa. Kawa, książka i krótki spacer z psami koło domu. Ale plany są po to, aby ich nie realizować! Słońce świeciło od samego rana i zachęcało do wyjścia z domu. Szybka kawa, która przyjemnie parzyła w ręce, ukradziony rozdział książki na kanapie i zbieramy się na krótki spacer w Karkonosze.
Kaplica Św. Anny w Sosnówce, to nasze miejsce docelowe dziś. Pakujemy do auta psy, bierzemy termos z herbatą i wyruszamy. Do Sosnówki mamy blisko, ale dostać się tu musimy autem. Do Kaplicy dojeżdżamy krętą drogą, na drodze miejscami lodowisko – uroki zimy i górskich zacienionych dróg. Ze względu na to, że jestem podziębiona nie startowaliśmy nigdzie nisko, a wjechaliśmy niemal do samej Kaplicy (typowi Janusze turystyki!).
KAPLICA ŚW. ANNY
Kaplica położona jest na zachodnim stoku Grabowca – góry, która położona jest na Pogórzu Karkonoskim. Pierwsza wzmianka o tej Kaplicy pochodzi z 1212 roku i zapisana jest w księgach parafialnych w kościele w Sobieszowie (aktualnie jest to dzielnica Jeleniej Góry). Była ona wówczas drewniana, a opiekowali się nią joannici.
W obecnej formie murowana Kaplica Św. Anny, w stylu barokowym, została wybudowana w latach 1718-1719. W roku 1812 z Kaplicy Św. Wawrzyńca na Śnieżce sprowadzono tu barokowy ołtarz oraz część wyposażenia. Kaplica pełniła funkcję swoją funkcję przez kolejne stulecie, a po II wojnie światowej popadła w zapomnienie. Wyposażenie zostało rozkradzione, ale finalnie udało się je odnaleźć i sprowadzić do Kaplicy. Fenomenem jest, że przez 350 lat istnienia Kaplicy jej wygląd się nie zmienił!
DOBRE ŹRÓDŁO
Obok Kaplicy znajduje się tzw. Dobre Źródło, które nazywane jest również Świętym lub Miłosnym. Dobre Źródło ma swoją legendę:
Dawno temu przybył tu książę, który tropił postrzelonego jelenia. Nagle ujrzał zwierzę, które kąpało się w źródle, a jego rany zabliźniały się. Uzdrowiony jeleń uciekł.
Źródełko okrzyknięto uzdrawiającym. Do dziś uznawane jest za takie, które pomoże w miłości. Wystarczy nabrać wody w usta i obiec kaplicę 7 razy dookoła. Wówczas intencja miłosna spełni się.
Ujęcie wody posiada rzeźbiony wizerunek jelenia i napis Der gute Born (Dobre Źródło). Warto przyjść tu z butelką i nabrać orzeźwiającej wody na dalszą drogą, a także może spróbujecie pobiec z wodą w miłosnej intencji? Jeżeli tak, to koniecznie dajcie znać czy działać 😉
IDZIEMY NA SPACER
Wyprawę rozpoczynamy w połowie drogi pomiędzy Borowicami i Karpaczem, parking przy drogowskazie do DW Lubuszanin. Niebieskim szlakiem idziemy w kierunku ośrodka i dalej w kierunku Kaplicy Św. Anny. Po dojściu do kaplicy kontynuujemy naszą wyprawę niebieskim szlakiem. Docieramy do miejsca gdzie robi się pusto i trochę dziko. Psy niuchają ślady zwierzyny, nakręcone są niemożliwie. Gdy przebieg szlaku zaczyna gwałtownie biec w dół wybieramy leśną drogę, która prowadzi na podobnej wysokości co dotychczasowy szlak.
Po dojściu do skrzyżowania z czerwonym szlakiem skręcamy w prawo i zaczynamy mozolną wspinaczkę pod górę. Można się zasapać, ale na szczęście nie jest to bardzo długi odcinek. Swoją drogą – w górach należy się zaspać i wspinać do góry 😉
Na szczycie Grabowca odkrywamy grupy skałek Patelnia, Mała i Ostra. Najbardziej znana jest Patelnia – to karkonoski czakram, przy którym ludzie od bardzo dawna czcili naturę. Skała ma bardzo charakterystyczny kształt – jedni mówią, że to stół ofiarny a inni, że to lądowisko dla czarownic. Jak możecie się domyślić – nikt tych informacji nie potwierdza (a ja zapomniałam miotły…). Musicie wiedzieć, że Grabowiec jest uznawany za górę czarownic, a droga, która prowadzi jest nazywana Drogą Czarownic. Z Patelni rozpościera się niesamowity widok, jak już wejdziecie po wykutych schodkach. Ja spasowałam w połowie, ale Paweł wszedł. Zjeżdżał natomiast na tyłku, bo było niezwykle ślisko – może ja wystartowałabym na swojej miotle? 😉
Nasz spacer kontynuujemy czerwonym szlakiem. Dochodzimy do Starej Polany, która jest świetnym miejscem InstaFriendly! Możecie tu usiąść i gapić się, robić piękne zdjęcia z górami w tle. Ja zakochałam się w tym miejscu i na pewno wrócimy tu, jak tylko spadnie śnieg!
Spacer kontynuujemy żółtym szlakiem, a po chwili z niego schodzimy i mijamy DW Lubuszanin. Drogą asfaltową kierujemy się do parkingu z którego rozpoczęliśmy naszą wędrówkę.
Do zobaczenia na szlaku!