SZCZENIACZKI NIE TYLKO W RÓŻOWYCH BARWACH
Szczeniaki – gdy słyszysz to słowo, to widzisz pluszowego cudownego małego pieska. Mięciutki, czyściutki i pachnący. Albo właśnie przyjął cudowną pozycję do spania, a na jego pyszczku maluje się błogostan. Tak, tak sobie większość wyobraża hodowców – siedzą i patrzą na te cudne kluseczki i robią im rozczulające foteczki. Zapraszam Was na jeden dzień z życia hodowcy!
Corgi szczeniaki – wstajesz i wiesz, że będzie armagedon! W końcu właśnie słyszysz radosne powarkiwania, odgłosy zabawy w najlepsze! To jest ten moment kiedy dociera do ciebie, że ostatni raz byłeś w kojcu w środku nocy, kiedy to wstałeś napić się wody. Spały, jak aniołki… Teraz wiesz, że ten moment dawno odszedł w zapomnienie – nastał nowy dzień walki o przetrwanie!
AKCJA KUPA
Kiedy wstajesz rano, to wiedz, że czeka Cię srajmagedon! Słodkie i cudowne szczeniaczki są w kupie od stóp do głów, a także cały kojec jest w kupie. To jest ten moment poranka, kiedy nie wiem czy należy zacząć sprzątać kojec czy najpierw myć szczeniaczki…
Opcja istnieje tylko jedna – pojedynczo maluchy do mycia, a następnie do klatki żeby schły i tak po kolei. Dzieciaki są jeszcze w wieku, kiedy mieszczą się w umywalce i tu jest je wygodnie kąpać. Szampon dla szczeniaczków, cieplutka woda i większość towarzystwa spokojnie znosi ten rytuał. Są jednak tacy, którzy wyznają zasadę „brudny piesek, to szczęśliwy piesek” 😉
Kiedy wszyscy są czyściutcy, to zabieram się za mycie kojca! Na pierwszy ogień idzie drybed. Trzeba go wyjąć i najpierw opłukać, a następnie nastawić pranie! Pralka chodzi 2 razy dziennie, a rachunki za wodę osiągają ceny dwukrotnie wyższe niż normalnie. Pralka mruczy rozkosznie, a ja zabieram się za mycie kojca. Przy szczeniakach używam mopa parowego, który idealnie wszystko domywa i podłoga wygląda bardzo dobrze, a co najważniejsze nie ma „brzydkiego zapachu”. Wkładam drybed i szczeniaczki do kojca. Pierwsza tura za mną!
POSIŁKI
Kiedy maluchy skończą jeść mleko mamy, to przechodzimy na pokarmy stałe. Tu są róże szkoły karmienia – sucha, mięso, twarożki, jajeczka i cała gama warzyw i owoców. Nie będziemy się rozwodzić nad tym, który sposób jest słuszny.
Jedzonko maluchom dajemy 4 razy dziennie. Zawsze któraś sztuka upaćka się wybitnie, zawsze ktoś ma jedzenie w sierści. Hitem są buraczki, po których domycie maluszka graniczy z cudem… no ale skoro lubią 😉
Jeszcze tylko umyć miskę na wodę, uzupełnić wodę i można powiedzieć, że skończyliśmy!
CORGI SZCZENIAKI NA SPACERNIAKU
Po posiłku czas na wyjście – siku i kupa poza kojcem, inaczej wróć do punktu KUPA 😉 Wynosimy maluszki i zaczyna się zabawa i zwiedzanie. W tej chwili 6 tygodniowe corgi szczeniaki kojarzą wyjście z domu z załatwianiem potrzeb fizjologicznych. Za każdym razem chwalimy je mocno i pokazujemy, że tak należy robić!
Zabawy i mizianki na trawie są obowiązkowe. Dużo tulenia, dużo drapania i podgryzania. Do zabawy dołącza ciotka Mer, która uwielbia te samobieżne zabawki 😉 Obchodzimy ogród w tę i z powrotem i maluchy lądują w kojcu zewnętrznym. Jest to wydzielony płotkami kawałek ogrodu. Dzieciaki mają posłanie (nie korzystają z niego nawet), zieloniutką trawę, miski z wodą, zabawki i gryzaki. Częściowo nad kojcem króluje parasol ogrodowy. Można grzać się na słoneczku, można zalegać w cieniu na trawce albo na posłaniu. Maluchów nie możemy zostawić w ogrodzie samych, bo po pierwsze są za małe, a po drugie drapieżne ptaki są u nas normą. Z kojca nie są w stanie ich porwać!
SZCZENIACZKOWE ZĘBY
Obgryzione krzesło, noga od stołu? To codzienność większości hodowców. Staramy się zabezpieczać wszystko co się da, ale nogi od biurka zapoznały się bliżej z zębami małych piranii. Stary fotel też już wie, co szczeniaczek potrafi (na całe szczęście idzie do renowacji więc jesteśmy w stanie to przeżyć).
Dziurawa nogawka i konieczność zakupu nowych japonek? Tak, to u nas! Przestałam się przejmować tym zupełnie! Ale moje nowe dżinsy, które Pola próbowała wczoraj szarpać były przegięciem – wszystko ma swoje granice 😉 Nie no, nie poszłam zamknąć maluchów – poszłam się po prostu przebrać 😛 Wszak dzieciom trzeba organizować jakoś czas, nie?!
Kiedy następuje wieczór i wszyscy już padamy, to lubię usiąść na fotelu i gapić się na nie. Wyglądają jak pluszowe misie, które tylko brać i tulić! Ale niech Was to nie zmyli, dotknięcie grozi załączeniem się baterii i nici z ciszy i spokoju!
A kiedy nastaje noc czarna i głęboka, to zasypiamy wszyscy jak te nasze szczeniaczki! Trzeba spać szybko i intensywnie – wszak jutro jest nowy dzień i nowe szczeniaczkowe przygody czekają na nas!