MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWA

Miłość, to podobno nic więcej jak czysta chemia. Według naukowców, to zawężenie pola świadomości, chwiejność emocjonalna i upośledzenie władzy umysłowej, które zakłócają normalny proces przewidywania. Tylko czy my przyjmujemy do wiadomości tą naukową definicję?

Z kojca dobiega najpierw popiskiwanie, a potem zaczyna się awantura. To Panna Merle z białym kołnierzem obudziła się po drugiej stronie kojca sama i głodna. Nikogo nie ma obok, nie ma mamy, nie ma MLECZKA! Głód jest taki duży, jadłam raptem 20 minut temu i już muszę znowu. A może nie muszę, tylko cyc mamy tak dobrze usypia? No nic, jak pokrzyczę to przełożą mnie i będzie jedzenie i ciepełko.

Sielanka w kojcu, cisza i spokój. Wszyscy śpią, Twiggy brzuchem do góry opala się pod lampą. Czerwone światło daje tyle ciepła i bezpiecześntwa, do tego puchaty termofor, na którym najchętniej śpi Twiggy. Od pracy odrywa mnie odgłos mlaskania, to znak, że wszyscy jedzą. Zawieszam się i gapię, gapię, gapię… Mogłabym tak godzinami siedzieć… Wiecie, jak to uzależnia?

5 tłuściutkich wałeczków, które wyglądają niczym kartacze. Każdego dnia są większe i grubsze. Są mięciutkie, jak delikatny kaszmirowy sweter, „jak kaczuszka, kołderka i poduszka”. Do tego pachną. Małe szczeniaczki pachną mlekiem i rzeżuchą… To najwspanialszy zapach na świecie.

Nie mogę być zamyślona zbyt długo, bo na dole słychać piski, pokrzykiwania. To znak, że Biba, Yuma i Merida chcą wyjść. One też potrzebują poświęcenia im uwagi. Chcą spacerów i miziania. Chcą wiedzieć co dzieje się tutaj na górze… Ale to jeszcze nie ten moment, jeszcze nie czas na wizyty. Jeszcze kilka dni i dziewczyny poznają najmłodsze Uszaki 🙂

Share: