Sypialnia czyli kurczy nam się łóżko
Jedyne, czego mężczyznom zazdroszczę, to – wbrew temu co głosił Freud – nie penisa, ale zdolności do zasypiania wszędzie, w każdych warunkach i na czas dowolny.
Trudno się nie zgodzić z tym twierdzeniem. Ja również zazdroszczę ale nie tylko im ale również sobie. Od jakiegoś czasu bowiem zrobiło nam się w łóżku ciut ciaśniej. Dołączyła do nasze sypialnianego stada Yuma.
Jest to zjawisko niezwykle ciekawe, ponieważ dostarcza nam w nocy nowych doznań. Yuma jest Jasiem Wędrowniczkiem.Wędruje sobie w nocy po łóżku i najczęściej ląduje za naszymi głowami, leżąc wzdłuż zagłówka. Ale ma również z zwyczaju nie zważać czy idzie po kimś czy nie – ważne żeby dotrzeć do celu i się ułożyć wygodnie.
Efekt jest taki:
- Biba – wyrwana ze snu rzuca się na małą półprzytomnie z olbrzymim jazgotem budząc przy okazji nas
- Paweł – nakrywa się poduszkami, które ciut amortyzują Yumowe łapy ale jednocześnie powodują dobijanie się upierdliwca, który właśnie po drodze przypomniał sobie, że kocha i musi to okazać soczystym liźnięciem po twarzy
- Ja – śpię tak żeby miała miejsce za mną i nie szła po głowie
I tak oto sypiamy sobie noce całe (prawie).
P.S. W nogach jest jeszcze miejsce ale do nowej sypialni będziemy robić większe łóżko 😉