Święta Świętami ale spacer musi być!!!
Dziś wstałyśmy rano, tzn. ja wstałam bo Biba pilnowała kanapy żeby nikt nie ukradł. Patrzyła na mnie podejrzliwie po czym udała się do sypialni i zajęła cieplutkie miejsce na poduszce. Wypita kawa i możemy ruszać. Biba na hasło: jedziemy na spacer do Luny i Lakisi w podskokach pędziła do drzwi wyjściowych.
Najpierw pojechałyśmy po Agę i 3 rude pembroki, a później po jeszcze jednego gościa dzisiejszego spaceru. Krzysiek wraz z Bułą i Kiziorem również postanowił spalić świąteczne przysmaki 🙂
Dojechaliśmy do Kampinosu i cała ferajna wypadła żeby się ganiać i biegać, biegać, biegać… a nawet potropić zwierzynę. Było mokro ale spacer bardzo udany.
Nawet najmniejsza kluseczka – Milton był zachwycony roztopami i pędził środkiem napotkanych kałuży. |
Spotkaliśmy też zimnego jegomościa, który nie przyadł Bibie do gustu, ale jak się okazało, że owy stwór rozdaje patyki to dała się ułaskawić. |
Teraz wróciliśmy do domu i zalegamy na kanapie zbierając siły przed kolejną wyprawą.
Dwoje ludzie, 4 cardigany i domek w Karkonoszach. Brzmi jak bajka? Zapewniamy Cię, że nie. Zapraszamy do naszego świata psów, gór i wiejskiego życia.